PO PÓŁNOCY
Póżno już,w zasadzie to już środek nocy,
Patrzę na zegar,już parę minut po północy,
Pełna cisza,chyba wszyscy ludzie już śpią,
A ja? Ze mnie znowu sny sobie drwią,
Przewracam się na łóżku z boku na bok,
Ponoszę się,robię przed siebie jeden krok,
Za oknem ciemno,pochmurno,bezgwiezdnie,
Możliwość uśnięcia uciekła gdzieś ze mnie.
Może jakoś usnę,może się uda,
Raczej nie,już od dawna nie wierze w cuda,
Znowu się nie wyśpię,znowu będę ledwo żył,
Tak bardzo chciałbym żeby teraz sen we mnie był,
Bardzo pragnę snu,potrzebuje go teraz,
Chciałbym go na zawsze a dostaje tylko nie raz,
Północ to magiczna granica,godzina duchów,
Trzeba spać,nie popełniać błędnych ruchów.
( P.82 )