Archive for » wrzesień, 2012 «

DO…

                                                                               DO…

Pytam czasami po cichu,

Pytam bo pytań mam bez liku,

Siedzę i zadaje mu pytania,

Chociaż i tak nie odpowiada.

Dlaczego pozwala na takie cierpienie?

Dlaczego ginie każde marzenie?

Jedni mają wszystko,drudzy prawie nic,

Mogą tylko o prawdziwym szczęściu śnić.

Może kiedyś mi na to odpowie,

Może marzenia zostaną w mojej głowie,

Cierpienie jest jak rana gnijąca,

Mimo że chce żyć,nie doczekam do końca.

MŁODOŚĆ

                                                                              MŁODOŚĆ

Młodość? Nigdy tego nie oddam!

Zrozum! Prędzej złoże broń i się poddam,

Młodość jest jak życia początek,

Nie zastąpi tego żaden majątek.

Jak świeży powiew letniego wiatru,

Porównam ją do pierwszego orgazmu,

Jak wschód słońca nad lasem zielonym,

Białym obłokiem na błękitnym niebie otoczonym.

Jak niebieska fala o brzeg uderzająca,

Ochładzająca gorące promienie słońca,

Jest czas narodzin i czas zgonu,

Jak czas zasiewu i czas plonu.

Wszystko co się rodzi,kiedyś przeminie,

Dusza zostanie, a ciało zginie.

( P.82 )

W MOIM SERCU JEST…

                                                                       W MOIM SERCU JEST…

W moim sercu miłość mieszka nadal,

Sam nie wiem czy poukładam kiedyś ten bałagan,

Serce ranne,boli jak po mocnym ciosie,

Krwawi… niczym po złamanym nosie,

Żyje,nie umieram jeszcze,

Często przeszywają mnie zimne dreszcze,

Krew w żyłach ciągle krąży,

Chociaż śmierć nie długo mnie pogrąży.

( P.82 )

 

 

DLA MAŁEJ

                                                                             DLA MAŁEJ

Duże ładne oczy,czarne długie włosy,

Nogi zgrabne jak na polu zboża kłosy,

Usta bardzo soczyste,jak truskawki pyszne,

Spojrzenie czyste niczym płomienie ogniste,

Serce młode,miłością po brzegi wypełnione,

Wkrótce jej marzenia zostaną spełnione,

Imię jej na „A” się zaczyna,

Chociaż to nie moja dziewczyna.

Piękny uśmiech na twej bużce często gości,

On daje mi wiary i sprawia dużo radości,

Porównam cię do zachodu słońca,

Będziesz już taka wesoła do samego końca.

Dłonie śliczne a zarazem bardzo silne,

Nie jednego chłopca zamienią w prawdziwego mężczyznę,

Jej ciało całe pieszczot i seksu spragnione,

Nogi,usta,piersi i pośladki idealnie ułożone,

Mała nie mogę zasnąć,myśli mam szalone,

Uśmiechniesz się do mnie? Pokażesz usta czerwone?

( P.82 )

SAMOTNOŚĆ

                                                                               SAMOTNOŚĆ

Samotność to cholerne uczucie,

Jest jak w sercu kłucie,

Dobija i dołuje do końca,

Brak już we mnie słońca.

Czuje się żle,bardzo żle,

Znikam powoli w gęstej mgle,

Ogień we mnie już wygasa,

Nie pomaga nawet na to praca.

Znikam jakby w czarnej czerni,

Pamiętam,kiedyś byliśmy sobie wierni,

W sercu czuje ból,bo miłości niema tam już,

Nogi nie są już miękkie,a na ustach kurz.

W głowie znowu setki myśli,

Nie mam z nich żadnej korzyści,

Widzę czerń,chociaż me oczy są otwarte,

Co z tego? Jak moje serce już prawie martwe… .

( P.82 )

UCZUCIE WCIĄŻ ŻYJE

                                                                                 UCZUCIE WCIĄŻ ŻYJE

Pustka we mnie tkwi,w mojej głowie,duszy,sercu,

Ciągle myślę o „niej”,wiem… to bez sensu,

Serce mocniej bije gdy cicho szepcze „jej’ imię,

Lecz to złudzenie,w życiu piękne są tylko chwile,

W głowie myśli się niebezpiecznie piętrzą,

Miłość i nienawiść jest oddzielona cienką kreską,

Wybaczyć? To nie jest takie łatwe,

Gdy uczucia są głęboko ranne.

W moim życiu coraz większy bałagan,

Czasami myślę że już tego nie poukładam,

Klękam i dłonie do modlitwy składam,

Bo w moim sercu miłość żyje nadal.

( P.82 )

NOC

                                                                               NOC

Mrok nad miastem cicho zapada,

To koniec dnia,idzie nocna zagłada,

Cisza uderza we mnie z dużą siłą,

Znów to się zaczyna,nie będzie miło,

Jestem sam w pokoju,sam niema nikogo,

Czuje się żle,brak drugiego serca obok,

Ciemność narasta,jest czarna jak kawa,

Myśli się piętrzą,to samotności obawa.

Przez tą czerń nie widać gwiazdy ani jednej,

Boje się,nie chcę znowu podejmować decyzji błędnej,

Strasznie cicho,słyszę oddech swój,

Już nie jestem odważny,to jak niepewności rój.

Serce bije głośniej,tętno coraz szybciej,

W uszach dziwny świst czuje,coraz bardziej pulsuje,

Powietrze jakby zastygło bez ruchu,

To noc atakuje,czuje dziwny ból w brzuchu.

Wstaje z łóżka,robię krok po kroku,

Na prawdę mam już dość tego mroku.

( P.82 )

KOLEJNA BEZSENNA NOC

                                                                              KOLEJNA BEZSENNA NOC

Znowu ten sam scenariusz się powtarza,

Kolejna noc,bezsenność znów mnie zaraża,

Ciemność mnie za głowę łapię,

Bezmyślnie w to samo okno się gapię,

Na zegarku już dawno północ minęła,

Moja blondynka gdzieś w tej czerni zniknęła.

Noc jest ciemna,niebezpieczna,głucha,

Próbuje się w tą ciszę wsłuchać,

Nic nie słyszę,prócz bicia własnego serca,

Czas i pieniądz to największy morderca.

Oczy coraz większe,spać mi się nie chcę,

Długopis już ponad dwie godziny tkwi w mojej ręce,

Przelewa na papier myśli zamknięte w mojej głowie,

Tej nocy znowu kolejną historie opowie,

Dobrze się wsłuchasz to na pewno usłyszysz,

To ta cisza ją niesie słyszysz?

( P.82 )

DAJ MI ŻYĆ

                                                                              DAJ MI ŻYĆ

Nie kuś mnie,daj mi już spokój,

Mam cię dość,widzę że jesteś wokół,

Znów budzę się,znów głowa boli,

Nie chcę cię pić,ale brak silnej woli.

Łyk za łykiem,butelka za butelką,

Kieliszek w ręku i patrze w lusterko,

Coraz częściej,coraz więcej tej wódki,

Ona łagodzi moje porażki,moje smutki.

Z nią jest ciężko,ale bez niej jeszcze gorzej,

Muszę wygrać z tym sam,nikt mi nie pomoże.

Czasami mam już dość tego wszystkiego,

Mam ochotę poddać się i iść do niego,

Nie rób mi tego,nie chcę pić,

Wódko! Daj mi żyć!

( P.82 )

 

BEZSENNOŚĆ

                                                                          BEZSENNOŚĆ  2

Środek nocy a ja spać nie mogę znowu,

Na tą przeklętą bezsenność nie mam sposobu,

Może ja już jestem na nią chory?

A może są to tylko pozory?

Pytań mnóstwo a odpowiedzi ciągle brak,

Czuje podskórnie tej ciemnej nocy smak,

Księżyc w pełni świeci,słońce mocno śpi,

Nie usnę,bezsenność ze mnie kpi.

Nie daje rady już z tym,

Muszę wciągnąć siwy dym,

Usnę czy nie? Tego sam nie jestem pewien,

Może to jakaś kara? Nie wiem,

Czysta papieru kartka i czarny długopis,

To moja bron,to mój brudnopis.

( P.82 )

BEZSENNOŚĆ

                                                                          BEZSENNOŚĆ

Ta bezsenność mnie dobija,znowu to samo,

Już po północy,a ja leże nieruchomo,

Ciemność mnie otacza z każdej strony,

Mój wzrok wpatrzony w ten sam punkt,

Na suficie już od dobrych paru minut,

W głowie puste myśli płyną,

W uszach słyszę własny puls,

Serce bije jakby szybciej i mocniej,

Znowu nie dam rady zasnąć…,

Wstaje,już po trzeciej,patrzę w okno,

Nic nie słychać,wszędzie ciemność i cisza,

Tylko wiatr cicho jęczy między blokami.

Wrzucam płytę,z głośników wydobywa się,

Dobry bit i mocny bas,siadam na fotelu i znów,

Wpatruje się w ten sam punkt na suficie,

Co kilkadziesiąt minut temu.

Czuje że moje oczy robią się coraz mniejsze,

Powieki coraz bardziej ciężkie.

Wreście uciekam w krainę snów,

Zaraz odpłynę,zaraz usnę,chyba… .

( P.82 )

ONA

                                                                                ON A

To ona,ta która w snach do mnie przychodzi,

Każdej ciemnej i długiej nocy.

Choć me oczy są zamknięte to wyrażnie ją widzę,

Pewnie spytasz jak wygląda?

Pięknie,jak słońce na błękitnym niebie,

Które rozpala moje serce do czerwoności.

To ona,chodzący ideał kobiety,

To bardzo dziwne uczucie które wraca co noc,

Zamykasz powieki-pojawia się,

Otwierasz-znika… .

Chciałbym żeby ten sen się nigdy nie kończył,

Chce aby trwał non stop,nie chce się budzić.

Przed oczami mam jej obraz,widzę ją wtedy,

Ona uśmiecha się,jej uśmiech mnie uspokaja,

Łagodzi wszystkie nerwy,zmienia mnie na lepsze,

Nie chce wstawać,zrozum to!

Chce spać do samego końca,rozumiesz?

 

P.S. „Ten wiersz dedykuje kobiecie o której nie umiem zapomnieć”

( P.82 )

MIŁOŚĆ

                                                                          MIŁOŚĆ

Myślisz że istnieje miłość?

Na pewno istnieje tylko czy szczera?

Może i tak,ale nie z dwóch stron chyba…,

Znasz to uczucie gdy serce mocno wali?

Gdy dłonie się pocą,jak na nią patrzysz?

Gdy wzroku od niej nie możesz oderwać,

Jak jej głos jest kojącą muzyką dla twych uszu.

Mógł byś na nią patrzeć i słuchać bez końca,

To właśnie miłość tak działa,

Raz atakuje powoli,

A innym razem nagle uderza w serce.

Raz jest od kołyski do grobowej deski,

A raz wypala się już na starcie.

Jedna miłość trwa do końca,

Nawet śmierć jej nie rozłączy,

Ale pod jednym warunkiem,

Musi być szczera a przede wszystkim prawdziwa.

( P.82 )

CZASEM…

                                                                                CZASEM…

Tak siedzę w domu,a za oknem moknie Warszawa,

Czasem myślę że tego wszystkiego nie poukładam,

Czasem mam jazdę by rzucić to wszystko,

Spakować walizki i jechać daleko,nie blisko,

Czasem to wszystko jest jak zły sen,

Tylko zawiść,zazdrość,kłamstwo zamiast świeży tlen,

Czasem łudzę się jeszcze,sam nie wiem czemu,

I tak nie rozwiążę tego problemu.

Gdy tak o tym myślę,to myśli mam dziwne,

Patrze na ludzi,ich twarze są bardzo naiwne,

Czasem nie rozumiem ludzkiej głupoty,

Mówią o mnie pijak? A sami mają te kłopoty.

Czasem przeliczam litry na godziny,

Czasem mam dosyć własnej rodziny,

„Czasem” to słowo ma podwójne znaczenie,

Czasem to jest mocne uderzenie,

Czasem to wraca jak niespełnione marzenie,

Ale nie spełni się,bo wygrywa przeznaczenie.

( P.82 )