KONIEC
Pod koniec dnia przychodzi do mych drzwi,
Słyszę ją chociaż moja dusza mocno śpi,
Czuje obecność,lecz nie widzę jej,
Strach,ból,niepewność w głowie mej,
Zmrok zapada,za oknem ciemno już,
Jak opowieść zza siedmiu mórz,
Nie mogę przestać o niej myśleć,to jakiś pech,
Wolałbym już popełnić najcięższy grzech,
Ciemność każdego wieczora do mnie powraca,
Kolejny koniec dnia,z pracy do domu wracam,
Zaczyna się to znowu,wszystko od początku,
Chciałbym już się pozbyć tego dziwnego wątku,
To prawda,to o śmierć chodzi,
Ona ciągle mnie za nos wodzi,
Koniec życia mojego i twojego na pewno nastąpi,
Głupi ten który jeszcze w to wątpi.
( P.82 )