Archive for » 2013 «

KONTRAST

                                                                 KONTRAST

Zacznę od tego że znowu się nie wyspałem,

Całą noc na przemian leżałem i siedziałem,

Patrz jak bogaty biednemu piachem w oczy sypię,

Jak  zarazić tej chorej społecznej grypie?

Ciągle gorszy ten kto mniej ma,

Ludzie lecą do hajsu jak do światła ćma,

Bogaci i biedni,na pierwszy rzut oka tacy sami,

Szczerzę mówiąc może właśnie przez to było źle między nami,

Pieniądz od zawsze był wrogiem przyjaźni,

Ludzie i tak są dużo bardziej ważni,

Jeden niema co jeść więc kradnie żeby nie być na dnie,

Drugi ma wszystko co chce a mimo to dalej kradnie,

To właśnie kontrast między biednym a bogatym,

Pisze ci szczerze ja nigdy nie stanę za tym,

Biednego poznasz gdy niema co jeść,

Bogatego gdy przypadkiem powie ci cześć.

( P.82 )

MIŁOŚĆ 3

                                                      MIŁOŚĆ 3

Trzecia cześć,kontynuacja tej historii,

nie mam chęci na życie bez miłości,

Ciągle szukam,serce nadal bije,

Co mnie wzmocni to na pewno nie zabije.

Oglądam się do tyłu i na boki,

Szukam jej,stawiam ostrożnie kroki,

Wiem że gdzieś tam na mnie czeka,

Czasem jestem niecierpliwy i narzekam.

Jedna miłość jak owoc dojrzały,

Jak ostry grot Robin Hooda strzały,

Pamiętam jakie to uczucie,serce gorące,

Na całym ciele mrowienie,dłonie się pocące.

Serce i głowa,głowa i serce,

Miłość nie raz siedziała mi na ręce,

Raz dłużej została a raz szybciej umknęła,

Jak cudowny sen z mego życia zniknęła.

W życiu piękne są tylko chwile,

Miłość umiera tak szybko jak motyle,

Nie powiem ci że na pewno ją znajdę,

Miłość jak wiarę w życiu odnajdę.

( P.82 )

TEN (CHORY) ŚWIAT

                                              TEN (CHORY) ŚWIAT

Życie uczy,życie daje życie,

Na brud w sercu nie pomoże mycie,

Taki czas pomaga lecz nie na wszystko,

Ja znowu upadam bo pod nogami ślisko,

Nie na widzę tego stanu,

To jak skok w otchłań oceanu,

Padam na twarz,ten upadek boli,

Upadam! Nie zawsze z własnej woli.

Nadchodzi taki czas gdy ból przychodzi,

Taki czas gdy miłość z serca odchodzi,

Emigruje jak wygnaniec za granice,

Jak po bezsennej nocy pod oczami sińce,

To nocna czerń a nie blask słońca o poranku,

Początek końca,ostatnia sekunda na zegarku,

Życie ze śmiercią pod tym samym niebem,

Wszystkie dusze ludzkie są pokryte gniewem.

Każdy człowiek szczęścia pragnie,

Wielu w ogóle życia nie ogarnie,

Taki dziwny,brutalny świat,

Każdy ponad każdym,zły kwiat,

Koniec jest już bliski,

Poziom szczęścia bardzo niski,

Te słowa nie są chore,to nie pozory,

To na prawdę się dzieje,ten świat jest chory.

( P.82 )

BÓL W SERCU NOSZE…

                                              BÓL W SERCU NOSZE…

Gdy gaśnie światło,zapada zmrok,

Boje się postawić kolejny krok,

Ciemność budzi się ze snu,

Pozbawia mnie to resztek tchu,

Strach powoli zmienia się w ból,

Moje serce jest jak ul pełen pszczół,

Dusze się,powietrza mi brak,

W jednej chwili życie traci smak.

Koniec jest już bardzo bliski,

Poziom miłości we mnie strasznie niski,

Jestem na dnie,tkwię sam w tym bagnie,

Moja dusza miłości i szczęścia pragnie,

Sam jak bękart w dniu ojca,

Nie doczekam do własnego końca.

( P.82 )

MOJE MYŚLI

                                                             MOJE MYŚLI

Bezsensowny krok w otchłań mojej codzienności,

Pytania bez odpowiedzi,niepewność w moim sercu gości,

Odpowiedzi gdzieś za gęstą mgłą są,

Szukam ich,one walczą ze mną,

Przedzieram się przez to brudne bagno,

Idę choć powoli staczam się na dno,

Ktoś znowu mocnym ciosem próbuje mnie zaskoczyć,

Bronie się,ale łatwo z obranej drogi zboczyć.

Ja kochać już chyba nie potrafię,

Śni mi się że pływam w koralowej rafie,

Gdzieś znika mi świat przed oczami,

Miłość i przyjaźń już dawno mam za plecami,

Czuje jakbym topił się we własnej krwi,

Na pomoc  nie liczę,nikt nie pomoże mi,

Nie wiem nic,nie mówię o tym nikomu,

Czasem czuje się jakbym nie miał domu.

( P.82 )

ZAMKNIĘTE OCZY (SNY)

                                                                    ZAMKNIĘTE OCZY (SNY)

Ciemność zakłuca mi obraz,

Coraz mniej we mnie dobra,

Nie widzę już nic,

Zamykam oczy,zaczynam śnić,

Pod powiekami różne obrazy płyną,

Moje usta emanują dziwną miną,

Sny napływają do głowy,

Sowy właśnie wyruszają na łowy,

Głowa zostawia ślady na poduszce,

Dni zimą są coraz krótsze,

Ja śnie,jest środek nocy,

Już trzy godziny po północy,

Marzenia odkręcone na pełen zycher,

Gdy śnie to nie widzę cyfer,

Śnie a noc płynie dalej,

Niczym po morzu wzburzone fale,

Tylko żebym się nie obudził,

I moich snów zbytnio nie odchudził.

( P.82 )

CZEMU?

                                                                                CZEMU?

Powiedz czemu ludzie ranią ludzi?

Czemu taka nienawiść się w nich budzi?

Czemu tamten ma wszystko skoro tobie brakuje?

Czemu bogaty biednego z pogardą traktuje?

Czemu znowu upadasz i się podnosisz?

Czemu wiele osób to brzemię na sobie nosi?

Czemu to życie ciągle igra ze śmiercią?

Czemu tak słabo jest z naszą pamięcią?

Czemu głód zabija tyle dzieci?

Czemu słońce nie dla wszystkich świeci?

Czemu dobro przegrywa ze złem?

Czemu miłość jest tylko tłem?

Czemu szczęście trwa tak krótko?

Czemu płyną łzy i robi się smutno?

Czemu tyle dobrych ludzi za murem siedzi?

Czemu tak dużo pytań bez odpowiedzi?

( P.82 )

CZAS 3

                                                                            CZAS 3

Zegar tyka w tym samym rytmie,

Czasu z życia nie wytnę,

On płynie jak na niebie chmura,

Jest jak bez dna czarna dziura,

Sekundy zmieniają się w minutę,

Moje myśli w tym momencie są zatrute,

Patrze na ścianę,wskazówka ciągle tyka,

Teraźniejszość bezpowrotnie znika,

Czas nie zwalnia,taką ma siłę,

Choć czasami by to było bardzo miłe.

( P.82 )

BEZSENNY SEN

                                                                          BEZSENNY SEN

Patrze w przeszłość,widzę cie,

Widzę ale jakby przez gęstą mgłę,

Czy to na prawdę ty?

Mam o tobie dziwne sny,

Czy to jest od ciebie jakiś znak?

Że przychodzisz do mnie w snach?

Pamiętam jak wtedy było,

Wczorajszej nocy mi się to śniło,

Marzę już tylko o spokojnym śnie,

Kolejna noc,ja w bezsenności tkwię.

( P.82 )

BEZSENNE MYŚLI

                                                                        BEZSENNE MYŚLI

Jest już późno,znowu to czuje,

Ciemność i mrok mnie obserwuje,

Przez okno na mnie patrzą,

Leże już ale nie mogę zasnąć,

Ciemne,mroczne myśli tylko w mojej głowie,

Nie wiem co będzie jutro,bo kto to wie,

Samotność,najciemniejsza cześć tego wersu,

Namiastka szczęścia ukryta głęboko w moim sercu,

Noc z ciemnością jest jak brat,

Dla zwykłych ludzi prawdziwy kat,

Zamykam oczy chociaż dobrze wiem że nie zasnę,

Leże bez ruchu i w swoją przeszłość patrze.

( P.82 )

BEZSENNOŚĆ 3

                                                BEZSENNOŚĆ 3

Noc już za oknem,ciemno wszędzie,

A ja spać nie mogę,co to będzie?

Człowiek skazany na bezsenność to ja,

Ciało oderwane od duszy nie chce spać,

Patrz jeden nie może a chce,

To właśnie o mnie jest ten wers,

Drugi chce a nie może,

Dlaczego jest tak Boże?

W tą noc bez długopisu i kartki?

Nie chce przesadzać ale chyba był bym martwy,

Nie dał bym rady,oszalałbym bez wątpienia,

W nocy włączam swe wszystkie marzenia,

Kolejna taka noc,nie pamiętam już która,

Pada deszcz i w ogóle pogoda jest ponura,

Zaśnięcie dziś graniczy z cudem,

No chyba że wódką zabije tą nudę.

( P.82 )

ODDAŁEM SERCE

                                                            ODDAŁEM SERCE

Serce to oczy duszy,widzi wszystko,

Czuje gdy dobra dusza jest blisko,

Otwiera się na nią,

I chce być z tą panią,

Piękne chwile szybko mijają,

Zaledwie krótki moment trwają,

Gdy dostajesz w serce ten krwawy cios,

Wiesz jak to jest? Ten parszywy los!

Tak ten cios podcina skrzydła,

Mi taka miłość już zbrzydła,

Ja już kochać chyba nie umiem,

W tych kobietach brak sumień,

Oddasz jej serce a ona…,

Miłość mnie pokona,

Mam dość tych chorych akcji,

Już czas na koniec tej relacji.

( P.82 )

CZASEM 2…

                                                                     CZASEM 2…

Dziś ciemność zapadła bardzo szybko,

Czasem myślę że śmierć jest tak blisko,

Czasem wydaje mi się że już nie żyje,

Słysze jak głodny wilk do księżyca wyje,

To dziwne ale czasami tak mam,

Przeważnie gdy nocami jestem sam,

Nie śpię,znowu patrze w to samo okno,

Czasem pada deszcz,ludzie na zewnątrz mokną,

Czasem śnie o szczęściu,i tej jedynej kobiecie,

No chyba jest ona tam gdzieś na tym świecie,

Czasem tracę nadzieje i w nic już nie wierze,

Wtedy siadam i wylewam to wszystko na papierze,

Wylewam to wszystko co mam w sercu,

Nie zapomnij przeczytać i poczuć tego wersu,

To moje życie,miłość i nienawiść,dobro i zło,

Mam to wszystko w sobie,czasem to życie jest jak tło.

( P.82 )

MARZENIA

                                                                MARZENIA

Mam coś czego nie oddam a ty?

Masz to coś co ja?

Nie chce przestać marzyć,

Nie zabronisz mi marzyć!

Myśli mam w głowie dziwne,

Moje marzenia są bardzo silne,

Niespełnione ale ciągle wierze w nie,

Póki płynie krew w moich żyłach,

Szybkie i intensywne życie nas niszczy,

Zabija to co dobre,wpaja w nas zło,

Uśmierca nasze marzenia,

Zabija nasz punkt widzenia,

Ja nadal marze nadal w nie wierze,

Nie poddaje się chociaż upadam często,

Nie wierze tym co pieprzą bez przemyślenia,

To moje życie więc i moje marzenia.

( P.82 )

ZIMNE SERCE

                                                                             ZIMNE SERCE

Jestem zimny jak lód,

Z moich ust płynie tylko chłód,

Mam serce zamarznięte na kość,

Moją duszę dziś wypełnia nienawiść i złość,

Właśnie teraz to czuje więc to pisze,

Wsłuchuje się w tą ciemną cisze,

Mam tych wspomnień dużo,

Prawie każdy mój związek kończył się burzą.

Wczoraj serce jeszcze gorące było,

Dziś o sto osiemdziesiąt stopni to się zmieniło,

Miłość? Wykreśliłem już to słowo,

Gdy o tym mówię to kiwają głową,

Serce zimne więc samo zostało,

Kilka kobiet je bez skrupułów złamało,

Nie wiem co będzie dalej,co się stanie,

Na tą chwile kończę z tym kochaniem.

( P.82 )

CIEMNA STRONA ŻYCIA

                                                                       CIEMNA STRONA ŻYCIA

Wszystko masz,mimo tego czegoś ci brak,

Bez tego czegoś to wszystko traci smak,

Ja też tak mam,też to czasami czuje,

Gdy jeden moment,jedna chwila cały plan rujnuje,

Tak sobie myślę,czemu tak się dzieje,

Czemu tak wielu z nas traci nadzieje,

Czemu umiera w nas to najważniejsze uczucie,

Po kolejnym ciosie czujemy w sercu kłucie.

Nie wszyscy tu dają sobie rade,

Każdy w sobie ma nie jedną wadę,

Niektórzy wybierają mrok,drogę w stronę śmierci,

Takie życie,nie jednego na ciemną stronę przekręci,

Mimo dobrych chęci życie ludzi ciągle nęci,

Bez silnej woli tu się nie obejdzie,wierz mi,

Tak już jest,są słabi i silni,

Ludzie prawdziwi i też omylni.

( P.82 )

KONIEC DOBRA,POCZĄTEK ZŁA

                                                                 KONIEC DOBRA,POCZĄTEK ZŁA

Zachodzący obraz kończącego się dnia,

W ciemności jednak życie nadal trwa,

Dzień zasypia,noc do życia się budzi,

Zło nie omija dobrych ludzi,

Czuć już w powietrzu smak nocy,

Ktoś już krzyczy lecz nie otrzyma pomocy,

Noc,nadchodzący obraz ciemności,

Zamiast miłości,ogromna kumulacja złości,

Nadzieja w miłość wierzyć przestaje,

Nienawiść i zło ze snu wstaje,

Budzą się by znowu zamieszać w życiu,

Nie jeden dziś skończy na bezcelowym piciu,

Czerń nadciąga coraz ciemniejsza,

Dobro w szybkim tempie się zmniejsza,

Więcej nienawiści,zła,łez czy smutku?

Taki cios od życia,niema na to ratunku.

( P.82 )

NOCNE KOSZMARY

                                                                     NOCNE KOSZMARY

Zamykam oczy,sen dziś łatwo przychodzi,

Powieki ciężkie,życie nocą ze mnie uchodzi,

Śnią mi się bawiące dzieci na bazarze w Egipcie,

Nagle potężny wybuch,śmierć i pogrzeb w krypcie.

Łzy z krwią strumieniami po ulicach płyną,

Na rogu samobójca oblewa się benzyną,

Noc dalej idzie,sen dziwny się toczy,

Taki koszmar nie jednego by zaskoczył.

Zmiana akcji,teraz inna fabuła,

Zima,mróz,po ulicy bezdomny się tuła,

Drugiej ulicy strona,idzie powoli,

Choć jest wolny to czuje się jak w nie woli.

Ciągnie za sobą ten swój bagaż,

Prosi o pomoc,ty jednak mu odmawiasz,

Patrzysz na niego z góry,z pogardą,

To dziwny sen,nie mogę go już ogarnąć.

Wszystko nagle ucieka,odchodzi gdzieś daleko,

Dźwięk budzika zamyka nad snami wieko,

Budzę się.pot ścieka po czole,

Czasami nad koszmarami tracę kontrole.

( P.82 )

 

CZAS

                                                                              CZAS

Czas nigdy w miejscu nie stoi,życie płynie,

Podczas tego biegu wiele niewinnych ludzi ginie,

Czasem przypadek śmierć powoduje,

Czasem czas świadomie morduje,

Wszystko przemija,zegar tyka bez przerwy,

Jednym uspokaja a innym drażni nerwy,

Głową nie przebijesz nigdy grubego muru,

Czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu,

Co chwile zegar na ścianie sekundę odmierza,

Co wieczór wiele osób nie odmawia pacierza,

Dokąd zmierza ten czas? Sztuczny blask,

Śmierć? Przydałby się nieśmiertelny kask.

Gdy pisze to… czas płynie też,

Nie zatrzymam go,dobrze o tym wiesz,

Wiele dusz zginęło bezsensownie w tym biegu,

Tak działa to,czas zabija od wieków,

Czas twojego życia na pewno nie ozdobi,

Nie popełnia błędów tylko ten co nic nie robi.

( P.82 )

Z PERSPEKTYWY CZASU

                                                               Z PERSPEKTYWY CZASU

Kiedyś inaczej było,co innego mi imponowało,

Patrząc z perspektywy czasu to nie przetrwało,

I dobrze bo co by ze mną teraz się działo?

Mogło by mnie już nie być,na szczęście tak się nie stało,

Mógłbym dziś tu i teraz tych słów nie pisać,

Zamiast tego gdzieś na ciemnej ulicy zdychać,

Nie przetrwać,upaść na dno i zaliczyć bagno,

Nie dostać pomocnej dłoni,umrzeć śmiercią marną.

Te wszystkie dziwne sytuacje do mnie wracają,

Dzięki temu nowe wersy kartki zapełniają,

Dziś jest lepiej,chociaż sumienie mnie gryzie,

Życia czy śmierci? sam nie wiem czego jestem bliżej,

Kiedyś ufałem ludziom,dziś już prawie w ogóle,

Niespełniona miłość,serce zatrute bólem,

Gdy o niej myślę to nie mogę spać całymi nocami,

Gdy o niej pisze,jej twarz mam przed oczami.

Mówią czas leczy rany? Ja w to nie wierzę,

Tej grudniowej nocy wylewam to na papierze,

Wylewam to z siebie,wprost na te kartki,

„Nigdy się nie zmieniaj”,pamiętam słowa matki.

( P.82 )