Archive for » 2013 «

TO JESZCZE NIE KONIEC

                                                               TO JESZCZE NIE KONIEC

Już leże na dnie,już nie mam siły,

Każdy kolejny dzień jest bardziej niemiły,

Każdy kolejny dzień przynosi nowe problemy,

To całe życie to gówno! Bez ściemy.

Mam dość tego,sił już mi brakuje,

Wszystko,to całe bagno mnie denerwuje,

Każdy coś chce,coś ciągle im nie pasuje,

Moje serce momentami coraz bardziej kuję.

Może to już mój koniec nadchodzi?

Może tylko śmierć za nos mnie wodzi?

Nie wiem tego,chyba nikt tego nie wie?

No może ten co jest u góry w niebie.

U mnie już prawie trzydziestka na karku,

Siedzę na ławce w tym zielonym parku,

Siedzę i myślę o tym wszystkim,

O tym całym moim życiu bliskim.

Zadaje sobie jedno pytanie często,

Śmierć i życie mieszają się w mojej głowie gęsto,

Jak myślisz? Jak to widzisz? Powiedz!

Czy to mój koniec? Czy jeszcze nie koniec?

( P.82 )

DZIEŃ ŚMIERCI

                                                                           DZIEŃ ŚMIERCI

Cień rzuca czarną chmurę na ziemię,

To początek końca,nadchodzi złe plemię,

Ciemność się pojawia,słońce umiera,

Hera kusi kolejnego frajera,

Życie odchodzi gdzieś tam daleko,

Śmierć zamyka nad nami swoje wieko,

Odsłania swoje mroczne i straszne oblicze,

Wszędzie martwe ciała,nawet ich nie zliczę.

Krew płynie zamiast wody,

Główny kolor to czerwony,

Niema kary bez winy,

Dostojewski to przewidział,to nie kpiny,

Szansy nie będzie,nawet tej ostatniej,

Nie pomoże nawet widok duszy bratniej,

To istny chaos,koniec wszystkiego,

Nie spotka cię tu już nic dobrego.

Końcówka życia to zła początek,

Nic tu nie da nawet twój wielki majątek,

To jak taniec z pieprzonym diabłem,

Nic mi nie pomoże,już upadłem.

( P.82 )

POLSKA

                                                                                  POLSKA

Witam cię w kraju białego orła,

Honor i odwaga płynie z tego godła,

Polska biało-czerwona,moja ojczyzna,

Tu każda ulica to jakaś blizna,

Każdy kawałek tej ziemi jest nasączony krwią,

Chociaż nie mało tu takich co z tego drwią,

Kocham tą Polskę,wiem co to miłość,

Ich główną cecha to pazerność i chciwość.

Jestem polakiem z krwi i kości,

Mam dość wszechobecnej podłości,

Żyje tu już trochę więc wiem coś o tym,

O tym banknocie zwanym złotym,

Tu tylko to się liczy,

Pośród tej całej dziczy,

Jestem z Polski,reprezentuje ją godnie,

Co ty mówisz? Że to nie modnie?

Powiem ci jedno? Lepiej to przemilczę,

Dla mnie Polska to jak braterstwo wilcze,

Dla mnie to wszystko i jeszcze więcej,

Nie zdradzę jej,raczej zginę prędzej,

Wojna,śmierć te rzeczy tu się działy,

To dla tych wszystkich w koronie orzeł biały.

( P.82 )

WCZORAJ I DZIŚ

                                                                             WCZORAJ I DZIŚ

Tu gdzie moje myśli się piętrzą,

Tu gdzie wściekłe psy ciągle węszą,

My mieliśmy być sprawą pierwszą,

Miałaś być tą najważniejszą,

To wszystko tkwi we mnie ciągle,

Czuje się winny,czuje się podle,

Zostałem trafiony kiedyś w serce prosto,

Krwawię,krew płynie mocno,

Miłość w to słowo ciągle wierzę,

Pisze prawdziwe słowa na papierze,

Nienawiść z miłością ciągle tańczy razem,

Te wersy moim osobistym przekazem.

Tempo życia rośnie,miłość we mnie płonie,

Kilka lat minęło,mimo to nadal pocą się dłonie,

Ty…,twoje imię jest moje,

A czy moje imię jest jeszcze twoje?

Jestem tu gdzie byłem,gdzie się urodziłem,

Ciebie niema…,bezpowrotnie cię straciłem.

Myślę często więc pisze to tylko nie wiem po co,

Serce walczy z głową każdą samotną nocą,

Żyje ale męczy mnie to strasznie,

Moje serce coraz słabiej płonie,gaśnie… .

( P.82 )

ONA 2

                                                                           ONA 2

Twoje oczy błękitne jak niebo w lecie,

Zawsze marzyłem o takiej kobiecie,

Brwi czarne,nad oczami półkuliste,

Gdy cie widzę,życie przestaje być mgliste,

Poliki gładkie,lekko się rumienią,

Patrzysz na mnie,me ciało okrywa się czerwienią,

Twój nosek malutki,a usta bardzo czerwone,

Taka jak ty to idealny materiał na moją żonę.

Włosy bardzo długie,czarne jak noc,

Jak na nie patrzę,czuje moc,

Dłonie śliczne,delikatne i miękkie,

Mam chęć całować je namiętnie,

Dalej kolejna część twojego ciała,zjeżdzam w dół,

Jest duży,jędrny,to twój biust,

Potem jest brzuszek i te nogi zgrabne,

Takie długie jak sarna,takie powabne.

Jesteś piękna,jesteś moim ideałem,

Chociaż tak na prawdę jeszcze cie nie spotkałem.

( P82 )

ŻYCIE TO DROGA

                                                                    ŻYCIE TO DROGA

Patrzę na to wszystko z daleka,

Na to na co każdy narzeka,

O tym miejscu zapomniał chyba Bóg,

Ile ludzi,tyle rozwiązań,tyle dróg,

Każdy ma swoje zdanie,

To nie znaczy że to dobre rozwiązanie,

Musisz mieć jakiś cel,każdy ma,

Bez celu spadniesz,dotkniesz dna.

Idź,ciągle idź do przodu,

Nie zatrzymuj się i nie oglądaj bez powodu,

Cel to życie,życie to niekończąca się opowieść,

Musisz tworzyć ją,tam znajdziesz odpowiedz,

Każdy nowy dzień to kolejna życia strona,

Czasem sukces,a czasem z cierni korona,

Do przodu biegnij byle nie  za szybko,

Bo stracisz w mgnieniu oka wszystko.

Droga jest śliska,bardzo długa i ciężka,

Wygrana albo przegrana? Całkowita klęska,

Jakoś musisz wygrać,iść ciągle na oriencie,

Nie dać się,uważać na każde potknięcie.

( P82 )

ZNOWU UPADŁEM (DAJ MI ŻYĆ 2 )

                                                                      ZNOWU UPADŁEM (DAJ MI ŻYĆ 2 )

Znowu czuje ból,głowa boli równo,

Już po południu,znowu wjebałem się w to gówno,

Wódka to siła,znowu poddałem się jej,

Wybrałem wódkę,straciłem serce kobiety swej.

Myślę… kiedy podniosę się z tego,

Dzień,tydzień,miesiąc? Nie wiem tego,

Ciężko z tym,ciężko pokonać to,

Znowu słyszę: „wypij mnie”,myśli sto,

Piłem wczoraj,dziś robię to samo,

Co by się nie działo,kocham cie Mamo,

Wódka to słowo które budzi mój nie pokój,

Mimo to pije ją,daj mi spokój.

Za dużo się dzieje,ciągłe porażki,

Przez to często zaglądam do flaszki,

Potem zdycham,niema nic za nic,

Serce zaczyna co raz słabiej bić,

Walczę,nie poddaje się,przegrywam,

Więc to za mało żeby mieć satysfakcje chyba,

Widzę to źle,znowu daje ostro w szyje,

Mam nadzieje że jeszcze to przeżyje.

( P.82 )

SIERPNIOWE POPOŁUDNIE (ŚMIERĆ)

                                                                              SIERPNIOWE POPOŁUDNIE (ŚMIERĆ)

Siedemnasta minut pięć,śmierć żniwo zbiera,

Walczących o wolność do nieba zabiera,

Wróg uderza z każdej strony,

Uderza z całej siły to nie pozory.

Słońce mocno na niebie świeci,

Za broń łapią warszawskie dzieci,

I walczą z dumą i godnością,

Dzięki nim dziś cieszymy się wolnością.

Krew się leje, płynie przez ulice strumieniami,

To się minęło z ich marzeniami,

Chodnik krwią zroszony jak ołtarz na ofiarę,

Oni zginęli za Polskę ale mieli wiarę

Warszawa zniszczona,na ulicach istny cmentarz,

Niepotrzebny do tego żaden komentarz,

Walczyli do ostatniej krwi kropli,zginęli,

Poszli na rzeź,choć dobrze o tym wiedzieli,

Dziesiątki lat po tym,w sercach was mamy,

Dzieci Warszawy,powstańcy,A.K. … pamiętamy.

( P.82 )

NIENAWIŚĆ (BÓL RODZI GNIEW)

                                                                NIENAWIŚĆ (BÓL RODZI GNIEW)

Nie zatrzymam tego,to działa od dawna,

Takie dziwne reguły tego całego bagna,

Ktoś zadaje ból,wiem to boli,

Jak rana posypana szczyptą soli,

Jak ból po nożu wbitym prosto w serce,

Nie unikniesz tego,nie dasz rady tej udręce,

Ból rodzi gniew,gniew rodzi ból,

Jakbyś wpadł w ul pełen pszczół,

Dostajesz cios i po jakimś czasie kontrą odpowiadasz,

Ranny jesteś ty lub ktoś ci bliski,rade dasz?

Masz honor i odwagę,to cie napędza do przodu,

Przeciwnik atakuje,ty używasz swoich zwodów,

Idziesz teraz na całego,nienawiść jest w tobie,

Adrenalina się podnosi,przeciwnik mocno kopie,

Trzymasz gardę,trafić się nie dajesz,

Po takiej walce silniejszy się stajesz,

Jesteś pewniejszy,bardziej doświadczony,

Ale uważaj bo to działa w dwie strony

( P.82 )

TO CO MAM

                                                                               TO CO MAM

Cofam się pamięcią kilka lat wstecz,

Życie niebezpieczne jak samurajski miecz,

Brałem wszystko to co los mi dawał,

Dobro i zło,pieprzonego życia kawał,

Wszystko to co mam,to nie materializm,

Patrze w koło siebie,wkurwia mnie ten kapitalizm,

Nie zapominam,dobrze pamiętam kto mi podał grabę,

Gdy byłem na dnie,gdy życiem rządził przypadek.

Dziękuje Bogu za tych parę osób których ciągle mam,

Co by było gdy bym musiał przez to życie iść sam?

Miłość i przyjaźń to istota mego bycia,

Dziękuje Bogu za to wszystko co mam od życia.

( P.82 )

TO NIE TY

                                                                               TO NIE TY

Potrzebuje cie,jesteś dla mnie światłem we mgle,

Bez ciebie się dusze,sam w tym bagnie tkwię,

Dajesz mi to czego inna nigdy nie dała,

Z tobą czuje że jestem twardy jak skała,

Wiesz że ja za tobą pójdę wszędzie,

Nawet gdy bym całe życie musiał siedzieć w ostatnim rzędzie,

Dla ciebie zrobię wszystko i to dosłownie,

Tylko przyjdź teraz do mnie.

Szczęście to w dzisiejszych czasach przywilej,

Gdy cie czuje,słyszę,widzę to robi się milej,

Twój zapach mnie pobudza do działania,

Daje siłę do dalszego pisania,

Widzę cie ciągle,śnisz mi się bez przerwy,

Ty jako jedyna potrafisz ukoić moje nerwy,

Jestem w tobie zadurzony po uszy,

Miłość mnie trafiła jak strzała z kuszy,

Chociaż wiele kobiet w życiu spotkałem,

Wiem że nikt w życiu nie jest ideałem,

Byłem pewien że to ty,przynajmniej tak myślałem,

Dziś wiem że to nie ty,a tak bardzo cie kochałem.

( P.82 )

TO NIE GRA,TO ŻYCIE

                                                                               TO NIE GRA,TO ŻYCIE

Życie to nie jest gra,

To wszystko co masz,

Musisz tak grać,by na powierzchni być,

Masz cel i sens? Dasz rade tu żyć.

Zegar bije i odmierza każdą sekundę,

Wskazówka tyka,czasu coraz mniej,

W nocy czas jakby zwalnia,

A w dzień znów przyspiesza,

Wiem to tylko moje złudzenie,

Wszystko przemija jak marzenie.

Życie trwa jak gra która nigdy niema końca,

Bez miłości,wiary i nadziei nie zobaczysz tu słońca,

Grasz i czasem w ciemno stawiasz,

Porażka,przegrana,tego się obawiasz.

Ciężko jest,wiem to nie odkrycie,

Weź w swoje ręce swoje życie.

( P.82 )

SPÓJRZ? JEST TAK PIĘKNIE

                                                                          SPÓJRZ? JEST TAK PIĘKNIE

Poranek,krople rosy spływają po trawie,

Ja witam kolejny dzień przy mocnej kawie,

Promyki słońca przez okno wpadają,

Świeżości i siły mi dodają.

Bezchmurne niebo,błękitne i czyste,

Słońce świeci,powietrze przejrzyste,

Szept ptaków na niebie wędrujących,

Cichy odgłos ich skrzydeł pulsujących,

Jest tak pięknie niczym w raju,

Szum drzew w sosnowym gaju,

Kolor niebieski z zielenią połączony,

Las d0okoła polaną otoczony,

Popołudnie też bezchmurne jest dalej,

Dzieci w piaskownicy bawią się małej,

Ich matki: blondynki,brunetki i rude,

Puszyste,te średnie i te bardziej chude,

Ale każda jest piękna na swój sposób,

Tak  tutaj mówi mi wiele osób,

Dzień powoli zbliża się do końca,

Na horyzoncie widać piękny zachód słońca,

Słońce pomarańczowe aż przechodzi w kolor czerwony,

Kolejny cudowny i piękny dzień znów zakończony.

( P.82 )

MOJA PIERWSZA MIŁOŚĆ

                                                                        MOJA PIERWSZA MIŁOŚĆ

Miłość, trudne słowo dla niektórych,

Uderzyła mnie w czasach ponurych,

Umysł rozjaśniony,w jedną stronę zapatrzony,

Kolor mego serca bardziej czerwony,

Słucham i słucham i wchłaniam tą gadkę,

Kocham ją, bardziej kocham tylko matkę,

Jestem jej przeznaczony,a ona mi…,

Nie jeden idiota z tego sobie kpi.

Była ze mną przez te wszystkie chwile,

Od niej i z niej się dużo nauczyłem,

W sumie to uczy mnie nadal,

Pomaga układać ten bałagan.

Codziennie o niej myślę,po głowie mi chodzi,

Jest jak na morzu widok ratunkowej łodzi,

Bez niej na pewno by mnie nie było,

Moje życie od razu by się skończyło.

To wszystko co napisałem myślisz że jest o kobiecie?

To cie zaskoczę nie to jest najważniejsze na świecie,

To nie kobieta,fałszywych kobiet unikam,

Moja pierwsza miłość to ukochana muzyka.

( P.82 )

ZAPISKI Z 1001 NOCY

                                                                              ZAPISKI Z 1001 NOCY

Wspomnienia tych wielu nocy,

Pełnych zła,czerni,bólu i przemocy,

Tyle ich było… aż trudno policzyć,

Tyle spraw które trzeba rozliczyć,

Dobro i zło między sobą się miesza,

Co drugi na tobie psy wiesza.

Mrok to słowo w wielu strach wzbudza,

Boją się a tak na prawdę to bujda,

Nocne sytuacje ich przerastają,

Po północy głów z domów nie wystawiają,

Letnie noce to mój żywioł,

Choć mówią o mnie najsłabsze ogniwo,

Zapisuje tą kartkę kolejnymi słowami,

Przed oczami ma ludzi ze smutnymi twarzami,

Nocne,niebezpieczne i długie spacery,

Czasem nie warte tej dużej ceny.

Zapiski i przemyślenia z tych wielu nocy,

Nie przespanych ale dających mi dużo mocy,

Pewnie zapytasz po co to pisze?

A ja odpowiem że w nocy słyszę cisze… .

( P.82 )

SYRENI GRÓD

                                                                                  SYRENI GRÓD

Nad brzegiem Wisły z mieczem w dłoni stoi,

Warszawę przed złymi ludźmi broni,

W prawej dłoni miecz,w lewej tarczę trzyma,

W obronie tego miejsca nikt i nic jej nie powstrzyma,

Pół kobieta,pół ryba,

Nie da rady jej nikt chyba,

Tysiące bloków,tysiące ulic pod jej osłoną,

Słabych i dobrych otacza matczyną zasłoną.

Z nią nawet nocne spacery są tu bezpieczne,

Te przez warszawskie parki,sprawdź je koniecznie,

Warszawa i ona.ona i Warszawa,

To połączenie które wrogów w parterze stawia,

Ja tu mieszkam,nie zamienię tego miejsca,

To miasto to kawałek mojego serca,

Każdy nowy dzień jest jak tlen,

Każdy promień słońca jak najpiękniejszy sen.

W- jak widok pięknego zachodu słońca,

A- jak atak przez który nie doczekasz końca,

R- jak ranny śpiew skowronka,

S- jak syrena nad lewym Wisły brzegiem,

Z- jak zdrada z miłością się kłucąca,

A- jak azyl którym jest to miejsce,

W- jak wieczór w ramionach ukochanej,

A- jak …,jak po prostu w pacierzu amen.

( P.82 )