Archive for » 2012 «

DLA MAŁEJ

                                                                             DLA MAŁEJ

Duże ładne oczy,czarne długie włosy,

Nogi zgrabne jak na polu zboża kłosy,

Usta bardzo soczyste,jak truskawki pyszne,

Spojrzenie czyste niczym płomienie ogniste,

Serce młode,miłością po brzegi wypełnione,

Wkrótce jej marzenia zostaną spełnione,

Imię jej na „A” się zaczyna,

Chociaż to nie moja dziewczyna.

Piękny uśmiech na twej bużce często gości,

On daje mi wiary i sprawia dużo radości,

Porównam cię do zachodu słońca,

Będziesz już taka wesoła do samego końca.

Dłonie śliczne a zarazem bardzo silne,

Nie jednego chłopca zamienią w prawdziwego mężczyznę,

Jej ciało całe pieszczot i seksu spragnione,

Nogi,usta,piersi i pośladki idealnie ułożone,

Mała nie mogę zasnąć,myśli mam szalone,

Uśmiechniesz się do mnie? Pokażesz usta czerwone?

( P.82 )

SAMOTNOŚĆ

                                                                               SAMOTNOŚĆ

Samotność to cholerne uczucie,

Jest jak w sercu kłucie,

Dobija i dołuje do końca,

Brak już we mnie słońca.

Czuje się żle,bardzo żle,

Znikam powoli w gęstej mgle,

Ogień we mnie już wygasa,

Nie pomaga nawet na to praca.

Znikam jakby w czarnej czerni,

Pamiętam,kiedyś byliśmy sobie wierni,

W sercu czuje ból,bo miłości niema tam już,

Nogi nie są już miękkie,a na ustach kurz.

W głowie znowu setki myśli,

Nie mam z nich żadnej korzyści,

Widzę czerń,chociaż me oczy są otwarte,

Co z tego? Jak moje serce już prawie martwe… .

( P.82 )

UCZUCIE WCIĄŻ ŻYJE

                                                                                 UCZUCIE WCIĄŻ ŻYJE

Pustka we mnie tkwi,w mojej głowie,duszy,sercu,

Ciągle myślę o „niej”,wiem… to bez sensu,

Serce mocniej bije gdy cicho szepcze „jej’ imię,

Lecz to złudzenie,w życiu piękne są tylko chwile,

W głowie myśli się niebezpiecznie piętrzą,

Miłość i nienawiść jest oddzielona cienką kreską,

Wybaczyć? To nie jest takie łatwe,

Gdy uczucia są głęboko ranne.

W moim życiu coraz większy bałagan,

Czasami myślę że już tego nie poukładam,

Klękam i dłonie do modlitwy składam,

Bo w moim sercu miłość żyje nadal.

( P.82 )

NOC

                                                                               NOC

Mrok nad miastem cicho zapada,

To koniec dnia,idzie nocna zagłada,

Cisza uderza we mnie z dużą siłą,

Znów to się zaczyna,nie będzie miło,

Jestem sam w pokoju,sam niema nikogo,

Czuje się żle,brak drugiego serca obok,

Ciemność narasta,jest czarna jak kawa,

Myśli się piętrzą,to samotności obawa.

Przez tą czerń nie widać gwiazdy ani jednej,

Boje się,nie chcę znowu podejmować decyzji błędnej,

Strasznie cicho,słyszę oddech swój,

Już nie jestem odważny,to jak niepewności rój.

Serce bije głośniej,tętno coraz szybciej,

W uszach dziwny świst czuje,coraz bardziej pulsuje,

Powietrze jakby zastygło bez ruchu,

To noc atakuje,czuje dziwny ból w brzuchu.

Wstaje z łóżka,robię krok po kroku,

Na prawdę mam już dość tego mroku.

( P.82 )

KOLEJNA BEZSENNA NOC

                                                                              KOLEJNA BEZSENNA NOC

Znowu ten sam scenariusz się powtarza,

Kolejna noc,bezsenność znów mnie zaraża,

Ciemność mnie za głowę łapię,

Bezmyślnie w to samo okno się gapię,

Na zegarku już dawno północ minęła,

Moja blondynka gdzieś w tej czerni zniknęła.

Noc jest ciemna,niebezpieczna,głucha,

Próbuje się w tą ciszę wsłuchać,

Nic nie słyszę,prócz bicia własnego serca,

Czas i pieniądz to największy morderca.

Oczy coraz większe,spać mi się nie chcę,

Długopis już ponad dwie godziny tkwi w mojej ręce,

Przelewa na papier myśli zamknięte w mojej głowie,

Tej nocy znowu kolejną historie opowie,

Dobrze się wsłuchasz to na pewno usłyszysz,

To ta cisza ją niesie słyszysz?

( P.82 )

DAJ MI ŻYĆ

                                                                              DAJ MI ŻYĆ

Nie kuś mnie,daj mi już spokój,

Mam cię dość,widzę że jesteś wokół,

Znów budzę się,znów głowa boli,

Nie chcę cię pić,ale brak silnej woli.

Łyk za łykiem,butelka za butelką,

Kieliszek w ręku i patrze w lusterko,

Coraz częściej,coraz więcej tej wódki,

Ona łagodzi moje porażki,moje smutki.

Z nią jest ciężko,ale bez niej jeszcze gorzej,

Muszę wygrać z tym sam,nikt mi nie pomoże.

Czasami mam już dość tego wszystkiego,

Mam ochotę poddać się i iść do niego,

Nie rób mi tego,nie chcę pić,

Wódko! Daj mi żyć!

( P.82 )

 

BEZSENNOŚĆ

                                                                          BEZSENNOŚĆ  2

Środek nocy a ja spać nie mogę znowu,

Na tą przeklętą bezsenność nie mam sposobu,

Może ja już jestem na nią chory?

A może są to tylko pozory?

Pytań mnóstwo a odpowiedzi ciągle brak,

Czuje podskórnie tej ciemnej nocy smak,

Księżyc w pełni świeci,słońce mocno śpi,

Nie usnę,bezsenność ze mnie kpi.

Nie daje rady już z tym,

Muszę wciągnąć siwy dym,

Usnę czy nie? Tego sam nie jestem pewien,

Może to jakaś kara? Nie wiem,

Czysta papieru kartka i czarny długopis,

To moja bron,to mój brudnopis.

( P.82 )

BEZSENNOŚĆ

                                                                          BEZSENNOŚĆ

Ta bezsenność mnie dobija,znowu to samo,

Już po północy,a ja leże nieruchomo,

Ciemność mnie otacza z każdej strony,

Mój wzrok wpatrzony w ten sam punkt,

Na suficie już od dobrych paru minut,

W głowie puste myśli płyną,

W uszach słyszę własny puls,

Serce bije jakby szybciej i mocniej,

Znowu nie dam rady zasnąć…,

Wstaje,już po trzeciej,patrzę w okno,

Nic nie słychać,wszędzie ciemność i cisza,

Tylko wiatr cicho jęczy między blokami.

Wrzucam płytę,z głośników wydobywa się,

Dobry bit i mocny bas,siadam na fotelu i znów,

Wpatruje się w ten sam punkt na suficie,

Co kilkadziesiąt minut temu.

Czuje że moje oczy robią się coraz mniejsze,

Powieki coraz bardziej ciężkie.

Wreście uciekam w krainę snów,

Zaraz odpłynę,zaraz usnę,chyba… .

( P.82 )

ONA

                                                                                ON A

To ona,ta która w snach do mnie przychodzi,

Każdej ciemnej i długiej nocy.

Choć me oczy są zamknięte to wyrażnie ją widzę,

Pewnie spytasz jak wygląda?

Pięknie,jak słońce na błękitnym niebie,

Które rozpala moje serce do czerwoności.

To ona,chodzący ideał kobiety,

To bardzo dziwne uczucie które wraca co noc,

Zamykasz powieki-pojawia się,

Otwierasz-znika… .

Chciałbym żeby ten sen się nigdy nie kończył,

Chce aby trwał non stop,nie chce się budzić.

Przed oczami mam jej obraz,widzę ją wtedy,

Ona uśmiecha się,jej uśmiech mnie uspokaja,

Łagodzi wszystkie nerwy,zmienia mnie na lepsze,

Nie chce wstawać,zrozum to!

Chce spać do samego końca,rozumiesz?

 

P.S. „Ten wiersz dedykuje kobiecie o której nie umiem zapomnieć”

( P.82 )

MIŁOŚĆ

                                                                          MIŁOŚĆ

Myślisz że istnieje miłość?

Na pewno istnieje tylko czy szczera?

Może i tak,ale nie z dwóch stron chyba…,

Znasz to uczucie gdy serce mocno wali?

Gdy dłonie się pocą,jak na nią patrzysz?

Gdy wzroku od niej nie możesz oderwać,

Jak jej głos jest kojącą muzyką dla twych uszu.

Mógł byś na nią patrzeć i słuchać bez końca,

To właśnie miłość tak działa,

Raz atakuje powoli,

A innym razem nagle uderza w serce.

Raz jest od kołyski do grobowej deski,

A raz wypala się już na starcie.

Jedna miłość trwa do końca,

Nawet śmierć jej nie rozłączy,

Ale pod jednym warunkiem,

Musi być szczera a przede wszystkim prawdziwa.

( P.82 )

CZASEM…

                                                                                CZASEM…

Tak siedzę w domu,a za oknem moknie Warszawa,

Czasem myślę że tego wszystkiego nie poukładam,

Czasem mam jazdę by rzucić to wszystko,

Spakować walizki i jechać daleko,nie blisko,

Czasem to wszystko jest jak zły sen,

Tylko zawiść,zazdrość,kłamstwo zamiast świeży tlen,

Czasem łudzę się jeszcze,sam nie wiem czemu,

I tak nie rozwiążę tego problemu.

Gdy tak o tym myślę,to myśli mam dziwne,

Patrze na ludzi,ich twarze są bardzo naiwne,

Czasem nie rozumiem ludzkiej głupoty,

Mówią o mnie pijak? A sami mają te kłopoty.

Czasem przeliczam litry na godziny,

Czasem mam dosyć własnej rodziny,

„Czasem” to słowo ma podwójne znaczenie,

Czasem to jest mocne uderzenie,

Czasem to wraca jak niespełnione marzenie,

Ale nie spełni się,bo wygrywa przeznaczenie.

( P.82 )

 

NOC NIE DAJE SNU

                                                                        NOC NIE DAJE SNU

Druga w nocy,budzę się znów,

Tu noc nie daje snu,

Za oknem ciemno,gwiazdy na niebie,

Ja znowu sam,niema już ciebie,

Księżyc w pełni świeci,słońce mocno śpi,

Ciemna i głucha noc ze mnie sobie kpi,

W pokoju ciemno,cicho,bez życia,

Kolejna taka noc,nie usnę bez picia.

Czas upływa ale bardzo powoli,

Każdy z nas trzyma się w życiu swojej roli,

Wskazówka tyka,idzie do przodu jak życie,

Jest ważna jak dla chorego serca bicie,

Noc jest straszna,dla mnie bezsenna,

Mimo to,myślę że noc jest bezcenna,

Ciemność zapada,daje odpocząć trochę nam,

To jest pozorny spokój mówię wam.

Kładę się znów,oczy jednak otwarte,

Co ma być to będzie,mam tylko jedną kartę.

( P.82 )

NIESPEŁNIONE MARZENIA

                                                                         NIESPEŁNIONE MARZENIA

Marzenie to słowo które każdy wypowiada,

Nic nie kosztuje,za nie się nie odpowiada,

Każdy ma jakieś,chociaż rzadko się spełnia,

Jedni chcą mieć wszystko,hajs kieszeń wypełnia,

Drudzy wymagania mają dużo mniejsze,

Ale czy dzięki temu ich życie jest piękniejsze?

Mówią „łap pieniądz”,ja jestem na to odporny,

Bo rzeczywistość ma tutaj obraz pozorny,

Marzyć nikt nie może mi zabronić,

Tego nie oddam,będę zawsze ich bronić,

Będę marzył,marzył do końca swojego życia,

Nie spełnią się,ale to nie zabije mojego bycia,

Mimo że sił we mnie coraz mniej,

Marzę o tej jedynej,szukam jej,

Wiem że w końcu na nią trafie,

Nie poddam się,kochać i marzyć potrafię.

Niektórzy mówią że marzenia to bzdura,

Nie wierze im,tak mi mówi ludzka natura,

Kocham marzyć,kocham gdy po głowie mi chodzą,

Pewnie nie spełnią się bo ludzie często zawodzą.

( P.82 )

JEDYNY TAKI DZIEŃ ( 14 LUTY )

                                                                        JEDYNY TAKI DZIEŃ ( 14 LUTY )

Zimny luty,moje serce jednak płonie,

Do ciebie płonie aż pocą mi się dłonie,

Jest tak gorące,że aż zaczyna parzyć,

Nie mogę,nie chce przestać o tobie marzyć,

Moje serce twoją miłością wypełnione,

Wszystkie moje uczucia płyną teraz w twoją stronę,

Płyną jak woda ze żródła,prosto z gór,

Nie zatrzyma ich nawet najtwardszy mur,

Ten dzień szczególny,jedyny w roku,

Na twój widok moje serce dostaje szoku,

Dostaje świeżą porcje twojej miłości,

Dzięki tobie mniej we mnie złości.

Gdy piszę to,ja widzę ciebie,

Jak w pełni księżyc na niebie,

Gdy słyszę twój głos w słuchawce,

Czuje cię… jakbyś siedziała koło mnie na ławce,

Gdy widzę twoje zdjęcie na swojej tapecie,

Wiem że to ty jak plaża w lecie,

Mimo że cie tu niema i tak cie czuje,

Każdego dnia i nocy cie potrzebuje.

( P.82 )

MÓGŁBYM CI OPOWIEDZIEĆ…

                                                                         MÓGŁBYM CI OPOWIEDZIEĆ…

Mógłbym ci opowiedzieć o wzroku matki,

Gdy jej syn poszedł siedzieć,

O wzroku syna gdy matka zawodzi,

O tym jak się czujesz gdy ktoś bliski odchodzi.

Mógłbym ci opowiedzieć o ukochanej mojej,

Najpiękniejszych chwilach spędzonych we dwoje,

Ale cenie sobie prywatność,

Po co ma triumfować znowu zawiść i zazdrość,

Mógłbym ci opowiedzieć o głodnych dzieciach bez śniadania w szkole,

O tym jak się czują gdy są na samym dole,

O tym chorym systemie,

I o chłopakach noszących jego brzemię.

Mógłbym ci opowiedzieć o napakowanych koksach udających zawodników,

O pseudo kumplach chcących tylko zysków,

O życiu które tutaj igra z fartem,

Lepiej przemyśl dwa razy zanim kogoś nazwiesz bratem.

Mógłbym ci opowiedzieć o gryzącym sumieniu,

O tym że rzeczywistość nie dała szans marzeniu,

O tym że ktoś wyrządził mi krzywdę,

A więcej ci powiem jak do ciebie przyjdę.

( P.82 )

GŁĘBIA MYŚLI

                                                                            GŁĘBIA MYŚLI

Znowu wstaje chociaż nie mam na to ochoty,

Kolejny ciężki dzień,kolejne kłopoty,

Samotna noc,serce puste i zimne,

Bez kobiety moje życie jest dziwne,

Patrzę za okno a tam deszcz pada,

Nie chce wychodzić,spacer dziś odpada,

Siedzę w fotelu i myślę o tym życiu,

O tym całym istnieniu i byciu.

Ciężko mi samemu,ale wytrzymać muszę,

Na siłę nikogo do szczęścia nie zmuszę,

To myślenie w depresje mnie wprowadza,

Przestaje pozytywnie myśleć,wszystko mi zawadza,

Tysiące myśli po głowie mi chodzi,

Moja miłość,moje szczęście,czy to kogoś obchodzi?

Za dużo myślę,czasami to nie pomaga,

W życiu potrzebna jest równowaga,

Czasami mam myśli chore i głupie,

Szczęścia za żadne pieniądze nie kupię,

Chociaż łudzę się jeszcze że to się odwróci,

Szanse maleją,miłość do mego serca już nie powróci.

( P.82 )

SENS ŻYCIA

                                                                            SENS ŻYCIA

Idę do przodu,choć stoję w miejscu,

Patrzę w przyszłość i nie widzę sensu,

Moje życie jakby zawiesiło się w próżni,

Patrzę na ludzi,wiele mnie od nich różni,

Życie jest dziwne,uczy i doświadcza,

Wielu problemów i przykrości dostarcza,

Pisze całkiem inne scenariusze niż chcemy,

Często takie którego końca nie wiemy.

Do celu dążę,przez wszystkie życia kręte drogi,

Musze tam dotrzeć póki mam sprawne nogi,

Nie jestem pewien czy mi się to uda,

Mam nadzieje że tak,chociaż nie wierze w cuda,

Życie to ból,który często mnie atakuje,

Czasami jest bardzo silny,całe me ciało paraliżuje,

Jednak przychodzi czas gdy ból mija,odchodzi,

Tak jak po nocy słońce na niebie wschodzi.

Ktoś mi kiedyś powiedział że życie to największy dar,

Może i tak,zależy kto jaki miał start,

Żyć to znaczy walczyć,walczyć o swoje,

Nie poddam się,kocham życie moje.

( P.82 )

 

CIĄGLE PISZE…

                                                                                 CIĄGLE PISZE…

Znowu noc,znowu spać nie mogę,

Ta noc,ta bezsenność jest moim wrogiem,

Długopis i biała kartka w czarną kratkę,

Kocham to,tak jak kocham własna matkę,

Tusz w długopisie znika,linijki się zapełniają,

Słowa,wersy w jedną całość się układają,

Pisze słowo za słowem,wers za wersem,

Za oknem ciemno,a ja pisze to z sensem.

Tu niema przypadku,każde słowo jest przemyślane,

Jak obrazy przez Matejke malowane,

Jak ptaki na niebie tak kartka z długopisem,

To wszystko co pisze jest moim brudnopisem.

To co myślę długopis na papier przelewa,

Wszystko co czuje,to wszystko z siebie wylewam,

To moje nocne wersy,bezsenne pisanie,

Jestem pewien że nie przestane,wciąż czekam na nie.

Ciągle pisze i nie ważne czy w dzień czy w nocy,

To mnie napędza,dodaje siły i dużo mocy,

Chociaż to co pisze ma mało wspólnego z wierszem,

Nie jestem poetą,ale pisze to z sercem.

( P.82 )

 

GDZIE JESTEŚ?

                                                                               GDZIE JESTEŚ?

Gdzie jesteś? Wciąż pytam cie o to,

Nie wszystko co się świeci to złoto,

Gdzie jesteś? Bo pytań mam mnóstwo,

Codziennie popełniam jakieś głupstwo,

Gdzie jesteś? Czemu mi nie odpowiadasz?

Nie słyszę cie,nie widzę ale czuje że pomagasz,

Gzie jesteś? Czemu na to zło pozwalasz?

Czemu ostatecznego ciosu mu nie zadasz.

Gdzie jesteś? Weż sprawy w swoje ręce,

Pomóż ludziom zapomnieć o tej udręce,

Gdzie jesteś? Ten świat nawet dzieci nie oszczędza,

Na każdym kroku tylko bieda,głód i  nędza,

Gdzie jesteś? Powiedz za jakie grzechy,

Życie rzuca człowiekiem na dechy,

Gdzie jesteś? Mam nadzieje że nam pomożesz,

Przecież ten świat tak skończyć się nie może.

( P.82 )

CZARNY TEKST

                                                                               CZARNY TEKST

Wiesz jak to jest gdy na niczym ci nie zależy?

Gdy stoisz prosto ale tak na prawdę leżysz,

Gdy wszystko dookoła traci smak i sens,

Nawet nie pasuje tu ten wers,

Rano pobudka chociaż dalej spać się chcę,

A w nocy spać nie możesz,czemu tak jest?

To jakiś dziwny świat,zupełnie bez ład,

Nawet ręki ci nie poda twój własny brat.

Z każdej strony brak tu zrozumienia,

Tyle lat tu żyje a nic się nie zmienia,

Bezsens myśli w mojej głowie wiruje,

Szczęście i radość z niej emigruje,

Czarno-białe kolory tylko widzę,

Wszechobecne zło którego tak nie na widzę,

Brak jakichkolwiek oznak dobra,

Podstępny świat atakuje jak kobra,

To czarny tekst,ból we mnie tkwi,

Każda kolejna sekunda,minuta,godzina pozbawia mnie krwi.

( P.82 )